Jesień to czas przygotowań do kolejnego sezonu ogrodowego, a właściwie dla mnie jesień już w małym stopniu ten sezon rozpoczyna:)

W poprzednich postach pisałam o sianiu bobu i grochu, a dzisiaj będzie o sadzeniu czosnku.

W pierwszym roku uprawy czosnku, a było to trzy lata temu, sadziłam go w lutym i akurat u mnie nie było z tym żadnego problemu, czosnek zaplonował i zbiory starczyły na kilka miesięcy. Potem dokupowałam jeszcze czosnek, by móc też odłożyć coś do sadzenia w kolejnym sezonie.

W tym roku po raz pierwszy nie dokupiłam czosnku, tylko skorzystałam z tego, co odłożyłam z naszych zbiorów oraz z tego, czym zostałam obdarowana przez sąsiadów, którzy nie wysadzili całego czosnku, który mieli odłożony.

Sadzonka czosnku to nic innego jak jeden pojedynczy ząbek – polecam odłożyć te najbardziej dorodne, a także można wysadzić takie małe główki, powiedziałabym bez ząbków, bo i takie się zdarzają przy zbiorach 🙂

Świeżo zerwany czosnek (może to będzie przełom wiosny i lata lub późne lato) podsuszamy przez kilka dni, zanim schowamy go na dłuższy czas.

Odłożone sadzonki czosnku można przechować odkryte albo w torebce z dziurkami w suchym i ciemnym pomieszczeniu. Dostęp do światła dziennego przyśpiesza jego wcześniejsze kiełkowanie.

W momencie sadzenia można przygotować rzędy w odległości od siebie ok. 30 centymetrów, ząbki sadzić na głębokości około 2,5 cm, skierowane czubkiem do góry, oddalone od siebie około 15 cm.

Odkąd zaczęłam sadzić czosnek jesienią, to robię to w listopadzie, choć spotykam się z zalecaniami, by sadzić go we wrześniu lub październiku. Warto spóbować różnych sposobów i wybrać ten właściwy dla nas.

Jeśli lubisz czosnek, to zachęcam do jego uprawy.
Jeśli nie masz możliwości, bądź nie zdążyłeś/łaś zasadzić czosnku jesienią, to możesz to zrobić również wczesną wiosną – tutaj warto zwrócić uwagę, że istnieją odmiany czosnku wiosennego i ozimego, nie każdy czosnek jest przystosowany, by przetrwać w warunkach zimowych.